background-image

Blog

Zarządzanie zespołem w firmie i w sporcie – na przykładzie FC Barcelony i Golden State Warriors.

Zarządzanie zespołem w firmie i w sporcie – na przykładzie FC Barcelony i Golden State Warriors.

Jak wiele wspólnego mają ze sobą zarządzanie zespołem w firmie i prowadzenie drużyny sportowej? Czy wnioski i inspiracje dla działów HR i zarządów z analizy sukcesów sportowych można wykorzystać w biznesie? Z punktu widzenia psychologii organizacji analogii jest wiele, jednak pochopne wnioski bywają mylące. Czego w biznesie możemy się nauczyć ze sportów zespołowych?

Recepta na drużynowy sukces

Jak przekłada się właściwe zarządzanie zespołem piłkarskim na sportowy sukces? Weźmy klub FC Barcelona. Wygrana: 5 razy w Lidze Mistrzów, 26 razy w Lidze Hiszpańskiej, 31 razy w Pucharze Hiszpanii, 3 razy w Klubowych Mistrzostwach Świata, 4 razy w Pucharze Zdobywców Pucharów, 5 razy w Superpucharze Europy i 14 razy w Superpucharze Hiszpanii.

Jak to się robi w koszykówce, by siedmiokrotnie wygrać ligę NBA (w 1947, 1956, 1975, 2015, 2017, 2018 i 2022) i pojawić się w finale ligi sześć razy w ostatnich ośmiu sezonach (wyrównując osiągnięcie Chicago Bulls z lat 1991-98)?

FC Barcelona i Golden State Warriors stosują podobną receptę, aby systematycznie osiągać upragnione sukcesy. Wiedzą, że zwycięstwa są wtedy, kiedy działa współpraca.

Zarządzanie zespołem w sporcie – podania miernikiem współpracy

Kiedy zawodnicy współpracują ze sobą, kiedy wspólne cele nie wchodzą w konflikt z celami indywidualnymi, zwycięstwa przychodzą łatwiej i częściej. To, czy współdziałanie przebiega właściwie widać jak na dłoni po ilości podań między zawodnikami. Intensywna współpraca zaowocuje większą liczbą przekazanych piłek, a brak tej współpracy spowoduje, że piłka nie będzie krążyć. Analizy Golden State Warriors pokazują, że dobra współpraca zaczyna się wtedy, kiedy w meczu notuje się przynajmniej 300 podań – wtedy statystyczne szanse na zwycięstwo znacząco rosną. Kiedy podań jest mniej, prawdopodobieństwo wygranej dramatycznie spada.

Piłka nożna różni się od koszykówki m.in. tym, że zawodnicy dużo rzadziej zdobywają punkty (gole) w meczu. Ponieważ sukces w postaci strzelonej bramki jest trudny do osiągnięcia, mają na niego większy wpływ jednorazowe, nadzwyczajne zdarzenia, jak np. wykluczenie ważnego gracza przez czerwoną kartkę lub kontuzję. Jednak w FC Barcelonie, znanej z tiki-taki (styl gry polegający na wymienianiu krótkich podań, przy jednoczesnym długim utrzymywaniu się przy piłce), obserwujemy średnio 600 podań w meczu, podczas gdy inne drużyny osiągają poziom zaledwie 120 podań. Większa współpraca wśród zawodników FC Barcelony – w porównaniu do konkurentów – daje jej przewagę i jest źródłem zwycięstw.

Liczne podania są dowodem na współdziałanie, świetnie obrazują współpracę. Są wskaźnikiem zaangażowania wszystkich zawodników w realizację wspólnego celu – trafienia piłką do bramki przeciwnika. Podstawowy warunek współpracy – zgodność celów indywidualnych z celami grupowymi – jest dzięki temu realizowany.

Kiedy w sporcie widać brak współpracy?

Kibic obserwując mecz rzadko sumuje liczbę podań zawodników, żeby stwierdzić, czy drużyna dobrze współpracuje. Częściej zwraca uwagę na pojedyncze boiskowe sytuacje i na to, jak zawodnicy sobie w nich radzą. Bez dwóch zdań szybko oceni, czy w podbramkowej sytuacji Robert Lewandowski robi wszystko, by strzelić gola samodzielnie (jest nastawiony tylko na indywidualny cel), czy też, widząc większe szanse na gola dla drużyny (cel zespołowy), poda piłkę do Gaviego, żeby ten dokończył dzieło.

Zgodność celów widoczna jak na dłoni

Część zawodników wybiera na boisku opcję gry na cel drużyny i angażuje się we wspólną walkę poprzez podania. Pozostali poddają się indywidualnym ambicjom, na czym cierpi cel drużynowy. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w jednym z meczów Golden State Warriors. Stephen Carry – najlepszy strzelec za 3 punkty – stanął w końcowych sekundach meczu przed decyzją, czy samodzielnie próbować przedrzeć się przez obronę przeciwnika, czy rozegrać akcję zespołową. Zaufał swoim umiejętnościom, co zakończyło się porażką. Po meczu samokrytycznie podsumował: „Chciałem zostać samodzielnym bohaterem kosztem drużyny”, a to nie o to chodzi we współpracy.

Zarządzanie zespołem w firmie – jak mierzyć współpracę ?

W biznesie nie ma podań. Nie ma meczu, boiskowej sytuacji, która pozwala na monitorowanie działań poszczególnych osób. Trudno na szybko ocenić, czy współpraca działa właściwie. Wprawdzie pracownicy z dłuższym stażem czują, czy w organizacji jest problem ze współdziałaniem zwykle skarżąc się na kulejącą komunikację. Jednak osobie świeżo zatrudnionej w firmie na początku ciężko jest jednoznacznie stwierdzić problem. Dopiero po jakimś czasie jest możliwa ocena, czy zadania realizuje się z łatwością, a ludzie sobie pomagają, czy też kontakt jest utrudniony i o potrzebne do pracy zasoby trzeba walczyć. Współpraca w firmie nie jest taka łatwa w diagnozie, jak w sporcie, kiedy widać, czy zawodnik na boisku podaje piłkę do kolegów.

Chcesz mierzyć współpracę? Badaj organizację.

Dlatego w firmie – inaczej niż w sporcie – warunkiem posiadania potwierdzonej wiedzy, czy współpraca przebiega prawidłowo, jest prowadzenie odpowiednich badań. Pomogą one zweryfikować zgodność celów, sprawdzić wiedzę wzajemną pracowników i dostrzec rozbieżności w tym, jak oceniają rzeczywistość. Dodatkowo będzie możliwe spojrzenie na organizację przez pryzmat różnic w poziomie współpracy w poszczególnych zespołach.

W firmie trudno ocenić pracownika, czy jest tylko skoncentrowany na sobie i swoich celach. Z czasem ta informacja się pojawi, jednak niełatwo ją wychwycić na początku stosunku pracy. W sporcie wszystko widać gołym okiem. Zlatan Ibrahimović został kupiony za 120 mln EUR do FC Barcelony. Rok później sprzedano go ze stratą za 80 mln EUR. Co ciekawe, prezes klubu powiedział, że decyzja o sprzedaży była jego najlepszą w karierze. Paradoks polegał na tym, że Ibra strzelał bramki, ale Pep Guardiola nie chciał go w drużynie, bo Zlatan, jako indywidualista, nie wpisywał się zupełnie w opartą na współpracy formułę Barcelony.

Zarządzenie zespołem – rola trenera i menedżera

Trener drużyny sportowej staje się jej liderem niemal automatycznie, natychmiast po zatrudnieniu. To na nim spoczywa odpowiedzialność. Decyduje praktycznie o wszystkim w drużynie i ma do tego odpowiednie narzędzia. Kontroluje na żywo mecze, może na bieżąco modyfikować ustawienie zespołu w miarę czynionych obserwacji. Szczególnie w koszykówce, gdzie zasady umożliwiają dużo więcej zmian niż w piłce nożnej.

W biznesie jest inaczej. Rola menedżera jest ograniczona – coraz więcej pracowników wykonuje swoje obowiązki bez ciągłego nadzoru, a w warunkach pracy zdalnej nawet zupełnie bez niego. Menedżer ma jednak możliwość dzielenia się kompetencjami, wspólnego wykonywania pracy i ograniczenia hierarchii wódz – poddany, co daje całemu zespołowi łatwiejszą przestrzeń do budowania współpracy.

Dobór trenera w większym stopniu rzutuje na efekty działania zespołu niż dobór menedżera na efekty firmy. Wpływ trenera na drużynę jest bardziej znaczący. Funkcjonują w biznesie struktury i wiele poziomów działania organizacji budują pewien bufor bezpieczeństwa dla menedżera i dzięki temu np. menedżerowie niższego szczebla mogą swoją pracą nadrobić niedociągnięcia przełożonych.

Oczekiwanie, że zatrudnienie nowego menedżera zmieni dużą firmę, jest bezzasadne. Kompetencje i osobowość menedżera mają wpływ na zespół. Jednak przy dużej skali funkcjonowania, dla zespołów złożonych z dziesiątek czy setek osób, osoba nowego menedżera nie zmieni utrwalonego sposobu działania firmy. W sporcie wpływ trenera na drużynę jest natychmiastowy.

Zarządzanie zespołem a cele w sporcie i biznesie

Kibicom często się wydaje, że w sporcie celem zawsze są zdobywane punkty i trofea. Tak samo powszechne jest przekonanie, że celem biznesu jest zawsze zysk. Okazuje się, że w jednym i drugim przypadku cele mogą być stawiane w innych miejscach.

Kiedy myśli się o zwycięstwie, ale nie dzisiaj, tylko za cztery lata, to cele gry są inne niż wygrana w każdym meczu. Drużyna może grać, żeby pokazać ładną grę. A procesy mogą być ustawione w ten sposób, by wprowadzać do zespołu nowych zawodników i otwierać przestrzeń do ich kupowania. Siatka celów na różnych poziomach pozwoli tak ustawić drużynę, aby ta mogła systematycznie wygrywać dopiero za jakiś czas. Dziennikarz sportowy rozczarowany porażką zespołu nie będzie miał racji, krytykując wynik. Trener osiągnął swój cel niższego rzędu, a na puchary przyjdzie czas.

Podobnie w biznesie – celem może być wejście na określony rynek, osiągnięcie danej wielkości produkcji. Nie musi chodzić o pieniądze lub dynamiczny wzrost przychodów czy rentowności.

Sport daje wiele inspiracji dla menedżerów prowadzących biznes. Nie wszystkie jednak dają się przyłożyć jeden do jednego do zarządzania zespołem w firmie. Oba światy są jednak zgodne w jednej uniwersalnej zasadzie: współpraca jest kluczem do sukcesu.

Zainteresowany? Umów się na demo!

Zwiększaj efektywność Twojej organizacji!

phone-icon

+48 792 004 251